Wywiad z panią Eweliną Kościukiewicz-Świerczewską – prezes i trener Polskiego Centrum Mediacji Oddział we Wrocławiu, w którym przybliża ideę mediacji i jej celu.
Wywiad z panią Eweliną Kościukiewicz-Świerczewską – prezes i trener Polskiego Centrum Mediacji Oddział we Wrocławiu, w którym przybliża ideę mediacji i jej celu.
Oczywiście w literaturze znajdziemy różne definicje mediacji. Według mnie mediacja jest próbą porozumienia się stron będących w konflikcie z zachowaniem dobrowolności i poufności w mediacji przy wsparciu bezstronnego, neutralnego i akceptowalnego mediatora.
Zawsze mówię moim studentom i kursantom ,że dobrowolność i poufność daje wentyl bezpieczeństwa tym wszystkim, którzy nie są jeszcze przekonani a często nawet nieufni co do tej formy rozwiązania swoich spraw.
Dla stron bowiem niezmiernie ważne jest to, że mimo, że wyrazili zgodę na mediację zawsze na każdym jej etapie mogą z niej zrezygnować. Jak również fakt, że wszystko co zostanie powiedziane, przedstawione na mediacji jest objęte zasadą poufności. Najczęstsze pytanie dotyczy tego, czy jako mediatorzy będziemy mogli być świadkami w sądzie.
Odpowiedź, że na to muszą się zgodzić dwie strony, które brały udział w mediacji, znacznie uspokaja strony.
Mediator jako osoba bezstronna – nie ocenia, nie zajmuje stanowiska żadnej ze stron, jak również jest neutralny, czyli nie podpowiada rozwiązań, chyba, że dwie strony się na to zgodzą. Akceptuje zasady mediacji jak również zgodnie z zasadą akceptowalności może mediatora zmienić.
Nie umiemy ze sobą rozmawiać, zwłaszcza, gdy działamy w fazie walki i odwetu. Zajęci tą walką, obmyślaniem strategii i zbieraniem tzw. swoich żołnierzy na plan dalszy wysuwamy rozmowę o potrzebach i oczekiwaniach. Zamykamy się na dialog. Celem mediacji jest właśnie wzajemne wysłuchanie się stron. Mediator dokonuje także prawdziwej analizy potrzeb każdej ze stron. Przez kilka lat pracy jako wolontariusz TKPDZ oraz podczas dziesięcioletniej praktyki prowadzenia mediacji widziałam jak dzieci stają się kartą przetargową. Jak tkwią w konflikcie lojalnościowym. Stąd moje zamiłowanie i wiara w mediacje rodzinne.
Czuję ogromną satysfakcję, gdy strony, które miały pójść do sądu gotowe na walkę swojego życia albo gorzej, bo tkwiące kilka lat w sporze sądowym – nagle zaczynają rozmawiać, wypracowują plan rodzicielski i podpisują ugodę.
Nie brakuje też ugód w sprawach biznesowych. Mediacja czyni cuda… To hasło Polskiego Centrum Mediacji nie jest zwykłym sloganem. Porozumienie się ludzi jest tego najlepszym przykładem.
Mediacja jest tańsza i krótsza niż proces sądowy, ale prawdziwym diamentem jest fakt, iż to strony są decydentami we własnej sprawie. To one wypracowują poszczególne punkty ugody w sprawach dla nich tak ważnych jak warunki rozwodu, kwestia alimentacji, kontakty z dziećmi, podział majątku…
Mediator dba by została zachowana równowaga w procesie. Oczywiście ugoda nie może być sprzeczna z prawem ani niezgodna z zasadami współżycia społecznego. Dodatkowo po zatwierdzeniu przez sąd ma moc ugody sądowej. Kiedy mamy w ręku tytuł wykonawczy to wprost możemy pójść do komornika, omijając sąd. Na sali sądowej nie ma czasu na rozmowę co kto czuje, czego się obawia, jakie ma potrzeby. Mediacja daje szansę na to by spojrzeć szerzej na sytuację w jakiej się znaleźliśmy, wysłuchać się wzajemnie, zrozumieć a może nawet wybaczyć.
Pamiętając o tym, że rodzicami będziemy już zawsze. Nawet jak już nie małżonkami. Mediacja nie ma na celu godzenia ludzi i utrzymywania związku na siłę. To strony decydują . My mediatorzy tylko jesteśmy wsparciem by mogli odszukać ścieżek porozumienia…
Wszystkim mediatorom w Tygodniu Mediacji życzę samych ugód, ale najbardziej życzę ich stronom, bo to one mają prawo wyboru jak ma wyglądać dalsze ich życie…
Z Eweliną Kościukiewicz-Świerczewską – Prezes Polskiego Centrum Mediacji we Wrocławiu, rozmawiała Ewelina Miśko-Pawłowska.